Lucy przebudziła muzyka, puszczona w samochodowym radiu. Stęknęła
cicho, czując zawroty głowy jeszcze przed otwarciem oczu. Kiedy powoli uchyliła
powieki, zdała sobie sprawę, że leży na tylnych siedzeniach vana, który się nie
przemieszczał.
— Z takiego towaru to szef się ucieszy.
— No, w Egipcie lubią blondyny. Ta cycata może pójdzie za dwa
wielbłądy.
Przez radiową piosenkę Lucy ledwo słyszała prowadzoną rozmowę
mężczyzn, stojących nieopodal auta. Ukradkiem wyjrzała przez uchylone okno.
— Jakie, kurwa, wielbłądy?! Co ty pierdolisz, Orga?!
Heartfilia kompletnie nie rozpoznawała okolicy. Wywieźli ją w
jakieś totalne zadupie, przed szemrany motel, a na dodatek jej głowa pękała w
pół. Przerażona swoją nieciekawą sytuacją, zaczęła snuć różne podejrzenia. Może
to porwanie dla okupu? Albo to mafia handlująca narządami? A może zaciągnęli ją
tutaj by nakręcić porno?! O Boże...
— No takie z dwoma garbami. Albo jednym — tłumaczył Orga.
— My nie o tym… Z resztą nieważne! — zawołał zniesmaczony Natsu,
chwytając się za czoło. — Sting, gdzie szef? Z tego, co wiem, to miał tu na nas
czekać.
Porywacze, oddaleni od samochodu o kilka metrów, beztrosko
popalali papierosa. Nawet nie patrzeli w stronę Lucy, zapewne przekonani, że
wciąż nie odzyskała świadomości.
Natrafiła na idealny moment, to była szansa jedna na milion!
Z sercem w gardle, powoli rozsunęła drzwiczki vana. Zdejmując ze
stóp szpilki, odprawiała modły do Boga i próbowała wykonywać jak najwolniejsze,
bezdźwięczne ruchy.
— Szefa nie ma, jeszcze jest w porcie i pilnuje transportu —
wyjaśnił Sting. — Zawieziemy mu blondynę, a ty możesz wracać... Gdzieś tam.
— Takiego wała! — wrzasnął nagle Natsu, a Lucy, która zdołała
postawić pierwsze kroki na żwirowej drodze, aż zadrżała ze strachu. — Nie tak
się umawialiśmy! Chcecie przypisać sobie całą robotę, co nie? Jadę z wami!
Towarzysze porywacza spojrzeli po sobie.
— Zrobimy inaczej. Ty tu zostaniesz z blondyną i resztą, a my
pojedziemy po szefa — zaproponował Orga.
— Ej, chłopaki! Czemu nie chcecie mnie do niego zabrać? Pracujemy
razem od trzech miesięcy i jeszcze mi nie ufacie?
— Takie są zasady, Natsu. — Sting wyglądał na szczerze
przygnębionego.
— Poza tym, chcesz pokazać się szefowi w tym stanie? — wtrącił
Orga. — Spójrz na swoje spodnie, obszczałeś się czy co?
Dragneel spojrzał na swoje krocze, gdzie plama po rozlanym przez
Lucy alkoholu wciąż była wyraźnie widoczna.
— Przecież to piwo! To ona je na mnie wylała! — tłumaczył
oburzony, wskazując palcem na białego vana. Wtedy cała trójka oniemiała, widząc
blondynkę uciekającą przez szosę.
Świeże powietrze nieco ją ocuciło, jednak miała na sobie zbyt
obcisłą sukienkę, by mogła pobiec na miarę swoich możliwości. Z
dwunastocentymetrowymi szpilkami w dłoni, przebierała bosymi stopami po
nierównej ścieżce jak ostatnia pokraka, ale dawała z siebie wszystko, by czym
prędzej uciec porywaczom.
— Gdzie tak pędzisz, kochana! — usłyszała wrzask tuż za sobą, a
silne dłonie Natsu oplotły się wokół jej pasa. Wisząc kilka centymetrów nad
ziemią zaczęła krzyczeć i bezcelowo wymachiwać łydkami.
— Puszczaj mnie! Zostaw, bo ugryzę! — zagroziła, lecz tylko
rozbawiła tym mężczyznę. Za nic miał jej pogróżki. Miała wrażenie, że jest
małym, wrzeszczącym yorkiem, przetrzymywanym przez owczarka niemieckiego. Z
góry była na przegranej pozycji.
Kiedy Natsu niósł ją w stronę motelu, minął ich biały van.
— A wy dokąd?! — zawołał zaskoczony Natsu, przystając przed szosą.
— W szeroką drogę. Powodzenia! — zawołał Orga, odjeżdżając ze
Stingiem i pokazując Dragneelowi środkowy palec.
Lucy, zaprowadzona do motelowego pokoju, usiadła na skraju
dwuosobowego łóżka i z przerażeniem patrzyła, jak mężczyzna trzaska za sobą
drzwiami, a następnie z przekleństwem poczochrał ciemnoróżowe włosy.
— Widzisz, co narobiłaś? — wygarnął nastolatce z wyrzutem i zaczął
się rozbierać.
— Co ja narobiłam?! O czym ty mówisz, czubie! Przecież to ty mnie
porwałeś, to twoja wina! I w ogóle o co ty masz do mnie jeszcze pretensje?!
Zaraz, co ty robisz? — zwątpiła, widząc, jak prócz koszulki na podłodze lądują
również dżinsowe, poplamione spodnie Dragneela.
— Co ty chcesz zrobić?
Choć facet jedynie prychnął pogardliwie pod nosem, roztropnie
obserwowała każde jego poczynanie. Podejrzliwie przesuwała oczami, gdy Natsu
podszedł do okrągłego stolika i zabrał z niego pilot do dwudziestocalowego
telewizora — nieświadomie nie mogła odwieść wzroku od jego jędrnych pośladków,
idealnie podkreślonych w czarnych bokserkach.
Mężczyzna włączył stare pudło, po czym z donośnym ziewnięciem
wskoczył na łóżko obok Lucy. Przerażona, prędko zeskoczyła z posłania i oparła
plecy o pobliską ścianę.
Nie będzie leżeć koło tego golasa! — pomyślała spanikowana,
czekając na dalsze kroki Dragneela, lecz wbrew jej przypuszczeniom, Natsu
przeciągnął się i założył rękę za głowę. Drugą przełączał kanały w telewizji.
— O, leci powtórka ostatniego meczu z Barcą!
Licealistka wytrzeszczyła na niego oczy.
Porwał ją, zabrał do motelu... By oglądać powtórkę meczu z
Barceloną?! Czy on zupełnie oszalał?! Oczywiście nie chciała zostać
skrzywdzona, ale zdumiało ją absurdalne zachowanie tego typa i wręcz
uwłaszczało to jej kobiecości.
— Wiesz, jakoś nieszczególnie przepadam za Barceloną! — oznajmiła
wzburzona, lecz olśnił ją przebłysk geniuszu. — Ale nie przeszkadzaj sobie —
zaczęła niewinnie chichotać. — Obejrzyj ten durny mecz, a ja się dotlenię, czy
coś...
Prędkość, jaką osiągnęła przemierzając cały motelowy pokój, była
porównywalna do olimpijskich biegaczy. Z triumfem w oczach sięgała już klamki
od drzwi i... Tak! Otworzyła je! Welcome my sweet freedom!
— Jak brakuje ci powietrza, to sobie okno otwórz — usłyszała za
sobą zobojętniały głos Natsu, który nie ruszył się z miejsca choćby o milimetr.
Zgłupiała, widząc dwóch nieznajomych osiłków, pilnujących wyjścia z motelowego
pokoju. Po chwili zamknęła za sobą drzwi, podbiegła do okna i otworzyła je
szeroko, by móc wyjrzeć na zewnątrz. Pod motelem stało kilkoro masywnie
zbudowanych karków w dresach.
— Bez jaj... — zachlipała, pozbawiona nadziei.
Próbowała uciekać: przez drzwi, okno, nawet otwór wentylacyjny w
łazience. Płakała, krzyczała, wyrzuciła ubrania porywacza na dwór, obejrzała
trochę meczu — czego by nie zrobiła, wciąż tkwiła w tym przeklętym, motelowym
pokoju. Rozgoryczona, usiadła na podłodze pod oknem. Przyjrzała się
Dragneelowi. Zupełnie nie zwracał na nią uwagi, stracił nią jakiekolwiek
zainteresowanie. Heartfilia nie czuła, by był dla niej zagrożeniem. Prawdziwe
zagrożenie stanowili ludzie, którym chciał ją oddać.
— Natsu... — zagadała wraz z rozpoczęciem drugiej połowy meczu.
Pochłonięty nim mężczyzna udawał, że nie usłyszał dziewczęcych szeptów.
— Natsu! — zawołała głośniej, a ten łaskawie spojrzał na nią
przelotem.
— Co?
— Dlaczego mnie porwałeś? — spytała rozżalona.
— Nic osobistego, że trafiło na ciebie. Przypadek — wyjaśnił jakby
nigdy nic.
— A co ze mną zrobią? Ci, którym mnie oddasz?
Tym razem Heartfilia musiała nieco zaczekać na odpowiedź.
— Sprzedadzą za wielbłądy — zaśmiał się pod nosem. Lucy jednak nie
dostrzegła w tym niczego zabawnego.
— Mówisz o handlu ludźmi?
— ...Ta.
Więcej nie trzeba było jej tłumaczyć — to było oczywiste.
Zostanie wywieziona do obcego kraju, sprzedana, zapewne zmuszana do strasznych
rzeczy...
Przygryzła dolną wargę, jak to miała w zwyczaju, gdy dopadał ją
stres. Ponownie spojrzała na Natsu i wpadła na ryzykowny, istnie szatański
pomysł. Co jednak mogła zrobić w tak beznadziejnej sytuacji? Jedynie wybrać
mniejsze zło.
— Natsu...
— Nosz kurwa, zamknij się już! — ryknął poirytowany, z oczami
wlepionymi w kineskop.
— Ale...
— Daj mi mecz obejrzeć!
— Nie dam! — zbuntowana Lucy wstała z podłogi, w mig zdjęła z
siebie cekinową sukienkę i w samej bieliźnie stanęła między mężczyzną, a
telewizorem.
— Jak mnie uwolnisz, to oddam ci się w całości! — oznajmiła
oficjalnie, dziarsko kładąc dłonie na biodrach.
— Ojciec szklarz?! Przesuń się, zanim wstanę i sam to zrobię!
Jego ignorancja przechodziła wszelkie granice.
— Przestań oglądać ten durny mecz, debilu, bo wywalę telewizor za
okno, tak jak twoje spodnie!
Mężczyzna powoli przekierował spojrzenie na Lucy i przymrużył
powieki.
— Nie odważysz się — wyszeptał z nutką grozy, ale i strachu.
Heartfilia wypuściła ciężko powietrze z ust i wgramoliła na łóżko
obok porywacza. Na szczęście już nie oglądał telewizji, a w całości poświęcił
jej swoją uwagę.
— Pomóż mi, a zrobię co zechcesz — zaproponowała. — Wszystko...
— Nope — odpowiedział natychmiast. — Nie chcę.
— Co to znaczy nie chcesz?! — nie dowierzając, pokiwała
nieznacznie głową. — Ty ślepy jesteś?! A może wolisz parówy od cipek?
— Ty wulgarna... Nie jestem gejem! — wrzasnął wściekły. Wyraźnie
wzburzyło go stwierdzenie Heartfilii, lecz szybko się opanował. — Jesteś tylko
babą, to pewnie nie zrozumiesz, ale... To Barcelona. Z Juventusem!
Faktycznie, nie rozumiała tego. Siedziała przed nim jedynie w
koronkowej bieliźnie, podawała się kolesiowi jak na tacy, a ten nawet nie
raczył zwrócić na nią uwagi?! Bo co, bo mecz ważniejszy? Po jej trupie!
— Dawaj no mi tu... — mruknęła pod nosem i rzuciła się na czarne
bokserki Dragneela. Totalnie zdezorientowany Natsu zeskoczył z łóżka jak
oparzony.
— Co ty wyprawiasz?! — pisnął o kilka tonacji wyżej.
— Musisz mi pomóc! — Lucy przylepiła się do niego jak cień. Choć
mężczyzna uciekał do tyłu i próbował utrzymać własne majtki na pośladkach,
licealistka skutecznie człapała za nim na kolanach po całym pokoju, z
determinacją próbując rozebrać go do naga. W końcu jednak Natsu natrafił na
opór w postaci ściany, a Heartfilia ujrzała cień przewagi — posyłając podstępny
uśmiech, jednym ruchem zerwała z uziemionego mężczyzny bokserki. Nie spodziewała
się jednak, że wyskoczy z nich taka niespodzianka. Nie dość, że facet był już
nieco pobudzony, to gdy jego sporawy sprzęt zaświecił blondynce przed oczami,
ta zupełnie skamieniała.
— I co, cwaniaro, dalej jesteś taka chętna? — zaśmiał się dumny z
siebie mężczyzna. — Zobacz, jaki bydlak!
Kiedy Natsu już myślał, że zlękniona dziewczyna polegnie i się
wycofa, uniósł w zaskoczeniu brew, gdy ta westchnęła ciężko. Nieco spoważniał,
obserwując przyłożone pod jego torsem kobiece dłonie. Milczał, gdy Lucy zaczęła
niespiesznie składać pocałunki na jego umięśnionym brzuchu. Zostawiała po sobie
mokre ślady, zjeżdżając do podbrzusza.
Heartfilia postanowiła postawić wszystko na jedną kartę. Jeśli nie
jemu, to Bóg wie komu na obcej ziemi — pomyślała i zebrała w sobie dość odwagi,
by zdecydowanym ruchem chwycić penisa. Ścisnęła nabrzmiałego już członka i —
nie bacząc na zszokowanie Natsu — włożyła go do ust.
— Przestań... — warknął, a jego ciało instynktownie się napięło.
Choć wiedział, że powinien to przerwać, nie potrafił odsunąć od siebie
dziewczyny. Bacznie przyglądał się Lucy, która z początku przesuwała mozolnie
dłonią i głową. Widział, że pomimo ogromnego zażenowania, z jakiegoś powodu
usiłowała mu jak najlepiej dogodzić.
Lucy próbowała być jak najbardziej przekonująca. Czując, że prącie
porywacza rośnie w jej dłoni jak na drożdżach, stawała się coraz śmielsza.
Wzdychając ponętnie, koniuszkiem języka zaczęła zataczać okręgi wokół męskiej
żołędzi. Zerknęła do góry, wciąż trzymając męskie przyrodzenie w ustach. Natsu
spoglądał na nią z wściekłością, ale i ogromną namiętnością. Jego zielone oczy
były wręcz przyćmione pożądaniem.
Nikt nigdy tak na nią nie patrzył. Jego dziki wzrok przyprawił
Lucy o przyjemny ucisk w żołądku, podniósł jej adrenalinę. Schlebiało jej to.
Przejechała paznokciami wolnej ręki po twardym podbrzuszu
mężczyzny, który dostał gęsiej skórki i w końcu przymknął powieki.
— Osz ty skubana — syknął przez zęby i mocno chwycił Lucy za tył
głowy. Z nadmierną czułością ściskał blond pukle włosów i podglądał, jak jego
męska duma znika w pełnych, dziewczęcych ustach.
Nie należała do doświadczonych. Choć chciała stwarzać inne pozory,
była niepewna swoich poczynań. Wciąż spoglądała na niego, chcąc się upewnić,
czy robi to właściwie. I robiła, była w tym cholernie dobra.
— Czemu... — jęknął niecierpliwie, kiedy Heartlifia nagle wyjęła
członka z buzi. Lekko zmachana, z zarumienionymi policzkami, otarła mokrawe
usta.
Natsu z całych sił pragnął ponownie wsadzić tam swojego żołnierza.
— Wyciągnij mnie z tego interesu, albo przestanę — wysapała
groźnym, nie przyjmującym sprzeciwu tonem.
Przez moment Dragneel wyglądał, jakby bił się z własnymi myślami.
— Powiedziałaś, że zrobisz wszystko...
— Wszystko — wtrąciła pospiesznie, wciąż przed nim klęcząc.
Natsu z czułością objął policzek dziewczyny. Kciukiem przejechał
po jej dolnej, nieco rozchylonej wardze, a następnie delikatnie uniósł jej
podbródek. Miała lekko rozmazany makijaż, lecz jej oczy w kolorze mlecznej
czekolady wręcz błyszczały. Bała się, lecz ewidentnie była gotowa na wszystko.
Zrozumiał, że jest ślepą kurą, której trafiło się złote ziarno.
— Masz świadomość, na co się piszesz? — spytał, jednocześnie ciągnąc
licealistkę za łokieć i z impetem rzucając ją na łóżko. Materac na sprężynach
zaskrzypiał donośnie pod ciężarem Heartfilii.
Lucy prędko usiadła z podkurczonymi nogami i nieco wystraszona,
odwróciła za siebie głowę — w tej samej chwili, w której Natsu klęknął tuż za
nią. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, pozbył ją stanika.
— Miałeś mi najpierw pomóc! — zaprotestowała, zasłaniając biust,
lecz Dragneel oderwał jej ręce od ciała i śmiało chwycił za pierś w rozmiarze
podwójnego "D".
— Trzeba było mnie nie wkurzać.
Rozzłościła lwa. Ona, zwykła ofiara. Przecież ten bezlitosny drań
pożre ją w całości!
Nagle sprężyła się i wyprostowała niczym struna, gdy jego palce
drugiej ręki wślizgnęły się pod gumkę stringów.
— Spokojnie. Przecież nie zrobię ci krzywdy, głupia.
Trudno było uwierzyć mu na słowo, jednak stwierdzenie porywacza
sprawiło, że na moment straciła czujność.
— Przestań mnie obrażać — furknęła, a zaraz po tym głośno nabrała
powietrza do ust, gdy opuszki palców Dragneela delikatnie musnęły jej łechtaczkę.
— Ciii... — szepnął, kierując dłoń pod koronkowym materiałem
dalej, wzdłuż warg sromowych.
Pierwsza fala podniecenia przeszyła ciało Lucy. Zaczęła
wilgotnieć; stęknęła z frustracją, nie wiedząc, jak powinna zareagować. Czuła
jego nierówny od pobudzenia oddech na karku oraz twardą erekcję na krzyżu. Jej
sutek w pieszczonej piersi stwardniał i stanął bardziej niż od zimna. Zdała
sobie sprawę, że jej oddech również staje się coraz bardziej płytki i
przyspieszony.
Palce mężczyzny z początku opieszale przesuwały się w przód i w
tył, lecz po chwili Natsu zaczął wykonywać na łechtaczce bardziej intensywne,
okrężne ruchy. Heartfilia nieco się rozluźniła i rozszerzyła uda, dając mu
wreszcie pełne przyzwolenie do działania. Nie potrafiła utrzymać własnego ciała
w spokoju — jej serce biło jak opętane, a pożądanie narastało wraz z
pogłębiającą się intensywnością pieszczot, jaką była obdarowywana. W końcu
oparła się na torsie Dragneela i przymykając powieki, odchyliła głowę. Jęknęła,
tym razem niekontrolowanie, ulegle, a Natsu przyssał się ustami do jej odkrytej
szyi niczym wampir. Przez kilka sekund ciągnął skórę nastolatki, lecz w końcu
oderwał się od niej i na moment zaprzestał igraszek. Podziwiając malinkę, jaką
zostawił Lucy na pamiątkę, przycisnął dłoń na jej karku i siłą zmusił do
schylenia się. Leżała z podkurczonymi nogami, rozkraczona i wypięta. Zupełnie
bezradna, zniewolona.
Mając przed sobą wypięte pośladki, skierowane wprost na swą
pobudzoną męskość, podjął ostateczną decyzję. To biedne dziewczę nie miało pojęcia,
co ją czeka...
Heartfilia wydała z siebie krótki okrzyk zaskoczenia, gdy Natsu
klepnął ją w prawy półdupek. Nagle znieruchomiała, czując ciepłego penisa,
ułożonego między pośladkami. Mężczyzna bez słowa ostrzeżenia wykręcił jej ręce
do tyłu, przez co straciła równowagę i upadła twarzą na pościel. Tuląc się
policzkiem do materaca, zerknęła za siebie.
Natsu, odchylając majtki Heartfilii na bok, spojrzał na blondynkę
i uśmiechnął się zadziornie. Wyglądała tak uroczo z grymasem złości i
niecierpliwości na twarzy. Słodka złośnica, aż sama się prosiła, by jeszcze
trochę się nad nią „poznęcać”.
— C-co ty... — Lucy otworzyła szerzej oczy, kiedy dostrzegła, jak
Dragneel w rozpustny sposób wkłada wskazujący palec do ust.
— Powiedziałaś, że zrobisz, co zechcę, czyż nie? Więc nie marudź.
Nieznacznie wypięła bardziej pośladki, gdy owy palec znalazł się w
pochwie. Chwyciła pościel w pięści i zacisnęła usta w wąską linię, czując, jak
obce ciało penetruje ją w środku coraz dogłębniej. Starała się zachować jasność
umysłu, nie ulegnąć przyjemności, lecz kiedy Natsu włożył w nią drugi palec,
wydobyła z siebie niekontrolowany kwik, przez który osiągnęła apogeum wstydu.
Zacisnęła mocniej uda, czując między nimi poślizg. Walczyła z narastającą
przyjemnością oraz nękającym poczuciem winy, że podobało się jej to aż tak
bardzo. Nie powinno tak być, nie w takich okolicznościach.
Po kilku chwilach Natsu wyjął z niej palce i szarpnięciem za ramię
przewrócił na plecy. Nie panując nad lekko skwaszonym od rozkoszy grymasem,
zasłoniła twarz dłońmi.
— Spójrz na mnie.
Heartfilia zerknęła przed siebie spomiędzy palców i powoli
oderwała dłonie od twarzy. Widząc przed sobą sterczący interes porywacza,
wiedziała, co powinna zrobić. I, choć zła na samą siebie, w końcu pogodziła się
z faktem, że po prostu miała na to ochotę. Z wypiekami na twarzy, wydała z
siebie gardłowe, przeciągłe mruknięcie, kiedy nabrzmiały członek Dragneela
ponownie wypełnił jej usta. Tym razem to on narzucał tempo, szybsze niż
poprzednio. Choć wywoływało to w Lucy zgorszenie, jej wejście do pochwy
przesiąkło podnieceniem na wylot.
— Natsu... — wymamrotała zmęczona i zmrużyła oczy, gdy mężczyzna
wyjął penisa z jej ust, by władczo poklepać nim zarumieniony, dziewczęcy
policzek.
Doskonale wiedział, co oznacza jego imię, wypowiedziane w
tak perwersyjny sposób.
— Ty zboczona babo — warknął, wstając. Przyciągnął leżącą na
plecach Heartfilię na skraj łóżka. Dziewczyna oplotła go nogami i popatrzyła
błagalnie w jego oczy zamglonym od namiętności wzrokiem.
Wkurzył się. Miał się nią zabawić. Miał ją zawstydzić do granic
możliwości. Mógł wszystko, ale gdy tylko spoglądał w jej zmysłowe oczy, na
zmęczoną twarz z lubieżną miną, na jędrne ciało — głupiał.
Opierając się łokciami tuż przy jej głowie, nachylił się nad Lucy
i namiętnie ją pocałował. Językiem rozchylił dziewczynie usta, a ona omal nie
wrzasnęła Dragneelowi w twarz, gdy ciepły członek wszedł w nią gwałtownie.
Zacisnęła powieki i wbiła paznokcie w jego plecy, kiedy ścianki pochwy zostały
brutalnie rozparte — czuła, jak ściśle przylegają one do sporawego prącia,
które odkrywa jej najskrytsze zakamarki.
Sam Natsu jęknął przeciągle, gdy poczuł, jak jego męskość otaczana
jest przez ciepło miękkiej, ciasnej kobiecości. Podziwiał przy tym rozkosznie
skrzywioną minę Heartfilii oraz jej wielkie piersi, kołyszące się w rytm ich
jednostajnego, dość powolnego suwu. Z początku poruszali biodrami dość
spokojnie, jednak nie trwało to długo. Kiedy stwierdził, że Lucy jest
wystarczająco podniecona, wyprostował się i chwycił ją za biodra. Zaczął
wykonywać energiczne, szybsze i intensywniejsze ruchy; dzięki zmianie pozycji
zaczął także wchodzić w nią o wiele głębiej.
Lucy odchyliła do tyłu głowę, wyginając plecy w kształt
niewielkiego łuku, i wydała z siebie cichy wizg, który prędko przerodził się w
rozkoszne westchnienia.
— O Boże... — sapnęła, chwytając się mocno za włosy u nasady
głowy. — Tak mi dobrze...
Nieco zdyszany mężczyzna uniósł zawadiacko kącik warg, ukazując
skrawek swoich białych zębów.
— Nie za dobrze? — zaśmiał się i schylając, sięgnął rękoma pod
plecy Lucy. Nim się spostrzegła, znalazła się na górze, a Natsu oparł się
przedramionami o materac. Nie dawał jej chwili wytchnienia — wchodził w nią tak
gwałtownie, że Heartfilia bez żadnej podpory miała problem z utrzymaniem się w
pionie. W końcu jednak odchyliła się do tyłu i oparła dłońmi o łóżko. Zmachana,
dyszała ciężko, próbując utrzymać rozjeżdżające się kolana w jednej pozycji.
Przy jednej z takich prób, przypadkowo zdusiła pilot, skierowany wprost na
włączony telewizor. W motelowym pokoju, jak nie całym motelu, słychać było
relację meczu z Barceloną.
Zdenerwowany tym faktem Natsu uniósł się i chwycił mocno za biodra
dziewczyny. Lucy aż syknęła z bólu, czując palce, boleśnie wbite w naskórek,
lecz gdy mężczyzna ze złością gwałtownie wepchnął w nią niemal całego siebie...
— Aaa! — pisnęła, wypinając do przodu piersi, a wkurzony facet
wyrwał pilot spod jej kolana i rzucił nim o ścianę. Przedmiot trafił w włącznik
światła, co poskutkowało wyłączeniem lampy, a jedynym oświetleniem w pokoju
pozostał buczący na cały regulator telewizor.
Kadry z murawy rzucały zielonkawą poświatę na otaczające ich
zewsząd ściany, gdy pochłonięty rządzą Natsu przewrócił Lucy z powrotem na
skrzypiące łóżko. Chwycił blondynkę pod kolanami, aby unieść jej zgięte łydki
do góry. Dzięki temu wszedł w nią niemal do końca, na co Heartfilia okrzykiem
na moment zagłuszyła drącego się komentatora sportowego.
Dragneel uśmiechnął się półgębkiem i lekko zacisnął dłoń na
smukłej szyi Lucy. Czuł, jak zabójcze tętno uderza w jej tętnicę. Pragnął mieć
tą dziewczynę całą dla siebie, sprawić, by euforia oraz rozkosz pochłonęły ją w
całości. Udało mu się. Lucy nie była w stanie siedzieć cicho — choć co chwile
przygryzała wargi, nieposkromione, pojedyncze krzyki i jęki same wydostawały
się z jej płuc, a stary materac, w proteście na gwałtowne ruchy kochanków,
skrzypiał nieustannie.
Mecz powoli dobiegał do końca, a oni wciąż dawali z siebie
wszystko. Czuli, że kończyny powoli odmawiają im posłuszeństwa, a ich ciała
stają się lepkie od potu. Obydwoje zaczęli osiągać granice wytrzymałości. Nie
zwracali uwagi na ryczący telewizor, chrzęszczące wniebogłosy łóżko, czy
własne, dzikie i nieposkromione odgłosy.
„PEDRO! PERDO DO NEYMARA! SAM NA SAAA… GOOOL!”
— Natsu!
W momencie kiedy Barcelona strzeliła w doliczonym czasie trzecią
bramkę, Natsu aż chwycił prześcieradło w pięści i omal nie ugryzł szczytującej
Lucy w ramię. Dziewczyna, nie potrafiąc zapanować nad szarpiącymi skurczami w
pochwie, poczuła w sobie wytrysk mężczyzny.
Po wzniosłej, pełnej euforii chwili, opuściły ją wszystkie siły.
Jej mięśnie drżały, a tętno, od którego huczało jej w głowie, rozsadzało klatkę
piersiową.
Równie pozbawiony sił Dragneel opadł na piersi Lucy jak na
poduszki i wzdychnął ociężale. Oddychali głęboko, nie mogąc się ruszyć,
ani nic powiedzieć. Żadne z nich nie miało energii na choćby kiwnięcie palcem,
jednak Lucy musiała wreszcie o to zapytać.
— Więc? — wysapała wykończona, delikatnie przykładając
roztrzęsioną dłoń do lekko spoconych pleców mężczyzny. — Pomożesz mi uciec?
Natsu milczał przez dłuższy moment, nie unosząc policzka od
miarowo unoszących się piersi Heartfilii. Na oślep sięgnął dłonią do twarzy
Lucy i dość niechlujnym ruchem odgarnął blond kosmyki z jej czoła.
— Dobrze.
No i jest drugi rozdział! Co prawda wciąż jestem na etapie poprawiania tego, co było w shocie i prawdopodobnie zupełnie nowy tekst ukaże się w rozdziale czwartym, ale... Zarówno w pierwszym, jak i w tym rozdziale zmieniłam co nieco, spędzając przy nich łącznie parę dobrych godzin. Nie chcę wyjść na komentowego łasucha, chciałabym po prostu wiedzieć, czy ktoś to czyta xD. Nie ukrywam, że — biorąc pod uwagę ankietę na fanpagu — zrobiło mi się nieco smutno, widząc zaledwie odzew od jednej osoby. Z drugiej zaś strony mega się cieszę, że są nowi obserwatorzy (chyba jednak jest nadzieja dla tego opowiadania T.T :D), i że chociaż ktoś skomentował. Bardzo dziękuję ci za wsparcie, kochana Aiko — w podziękowaniu chciałabym zadedykować ci ten rozdział. No i też dlatego, bo wiem jak uwielbiasz NaLu <3 :D. Mam nadzieję, że podołałam i spełniłam twoje/wasze oczekiwania ;>.
Aaaaa dzięki dzięki dzięki za dedyk <3 I tak, spełniłaś moje oczekiwania <3 Nalu Nalu Naaaaalu <3 Dobra, fangirl mode off. XD Czekam na kolejne rozdziały, nie mogę się już doczekać... no bo wiesz.... NAAALU <3 XD
OdpowiedzUsuńNaluholiczka xD I nie ma za co, słoneczko moje, wspierasz mnie i motywujesz tak bardzo, że chociaż tyle mogę :D.
UsuńPamiętam jak czytałam to w formie shota i lałam przy fragmencie z PEDRO I GOOOOL XDDD
OdpowiedzUsuńA seks jak wiadomo Yasha pisze najlepiej :D <3
Gdybym pisała to dzisiaj, to pewnie podanie Pedra do Neymara skończyłoby się przeturlaniem całego boiska przez tego drugiego :'). I czy Yasha pisze najlepsze seksy, to nie wiadomo, ale pewne jest, że w tym opowiadanku Yasha jeszcze będzie miała niejedną okazję, by poćwiczyć ich pisanie xD
UsuńAch te seksy. :D
OdpowiedzUsuńPikantne i fajne. :D
Boże, moje przy twoich raczej wymiękkają xD
Haha, cieszę się, że ci się spodobały, ale już nie bądź taka skromna (tak, przyznaję się, z niecierpliwością czekam na seksy na twoim blogu xD) :P.
Usuń