7 stycznia 2019

8 "Gówniara i staruch"

Natsu podjechał pod Saber Guild trzydzieści minut przed czasem. Pub, do którego zaprosiła go Lucy, znajdował się na południowych obrzeżach Magnolii – niezbyt ciekawej, dość niebezpiecznej dla przeciętnego obywatela części miasta. Okolica wręcz słynęła z różnego rodzaju patologii, ale orientował się w niej bardzo dobrze, gdyż mieszkał nieopodal już parę lat.
Siedział w swoim samochodzie, wypatrując wejścia do baru. Zamiast wysiąść z mazdy, uchylił okno i odpalił papierosa. Po chwili zadumy przypatrzył się swym zielonym oczom w przednim lusterku.
Lucy, dotąd niedostępna, wręcz odpychająca po nocy, którą ze sobą spędzili, nagle rzuca się na niego z namiętnym pocałunkiem i sama inicjuje spotkanie w wyznaczonym przez siebie miejscu. Nie trzeba było być Sherlockiem, by w obecnej sytuacji połapać się, co jest grane. Jednak nawet on wiedział, że wystawianie się w ten sposób Stingowi i reszcie jest skrajną głupotą. A mimo to przyjechał na spotkanie...
Pół godziny minęło mu o dziwo bardzo szybko, a Lucy zjawiła się punktualnie – akurat, gdy kończył palić kolejnego papierosa. Uśmiechnął się ponuro, widząc nieśmiało rozglądającą się dziewczynę. Znów odstrzeliła się niczym paw, a makijaż postarzał ją o kilka lat. Naprawdę myślała, że lubuje się w takich kobietach?
Kiedy blondynka weszła do Saber Guild, wyrzucił papierosa na chodnik, zamknął okno i wyszedł z mazdy, przydeptując podeszwą swój niedopałek. Poprawił skórzaną kurtkę, niespiesznie podążając na spotkanie. Gdy wszedł do środka, uderzył go duszny zapach gorzały i tytoniu. W głośnikach umiejscowionych na ścianach rozbrzmiewał stary, amerykański rap. Poczuł rozbawienie, widząc Lucy przy kontuarze. W większości lokal odwiedzali wygoleni na łyso, wytatuowani mężczyźni po trzydziestce – na ich tle dziewczyna wyróżniała się jak psie gówno w salonie. Zdawało się, że nie to spodziewała się tu zastać i wyglądała na zagubioną.
Uśmiech zniknął z twarzy policjanta, gdy jeden z typków zaszedł Lucy od tyłu i przyłożył dłoń na jej wątłym ramieniu. Aż przykro było patrzeć na jej wystraszoną minę.
– Czekam za kimś – usłyszał, jak nastolatka nieśmiało tłumaczy się mężczyźnie, który ją zagadywał, ale trafił jej się wyjątkowy natręt.
– Ona jest ze mną – Natsu oznajmił dobitnie, ściągając dłoń nieznajomego z dziewczyny, wyraźnie zaskoczonej nagłą obecnością Dragneela.
Łysy mężczyzna zmierzył go wzrokiem, burknął coś niezrozumiałego pod nosem i – na jego szczęście – wrócił do swojego towarzystwa.
– Ty miałaś w ogóle świadomość, dokąd mnie zapraszasz? – spytał po chwili Natsu, spoglądając na zmieszaną Lucy.
– Znajoma mówiła mi o tym miejscu – przyznała ledwo słyszalnie, unikając wzroku mężczyzny.
– To fajne masz znajome – przyznał z ironią, udając, że wierzy jej słowom. Usiadł przed kontuarem, pokazując Lucy, by dosiadła się obok. – Mniejsza z tym. Skoro już tu jesteśmy, napijesz się czegoś?
– Małe piwo. Chyba że mają tu coś innego, hermetycznie zamkniętego.
– Piwo? – Natsu prychnął pod nosem. – Dla ciebie, to co najwyżej jabłkowy sok. Chyba że masz dowód osobisty.
Dziewczyna w końcu zaszczyciła go swoim spojrzeniem, choć nie obyło się bez wzroku pełnego pogardy.
– Skoro wiesz lepiej, co chcę, to po co w ogóle pytasz?
– Pytałem tylko, czy coś chcesz. Myślisz, że będę proponował nieletniej alkohol? Za kogo ty mnie masz, gwiazdeczko.
– Zaraz kończę osiemnastkę, nie panikuj, staruszku – szepnęła zgryźliwie i spojrzała na barmana, który wreszcie do nich podszedł. – Dwa jasne, z butelki.
– Mamy tylko z kegów – warknął pracownik lokalu jakby obrażony wymaganiami klientki.
Natsu patrzył jedynie na Lucy i się jej przyglądał, nieznacznie potrząsając głową.
– Staruszku? Naprawdę? – westchnął z goryczą, lecz wciąż się uśmiechał. – Mam dopiero dwadzieścia trzy lata. A z tą tapetą na twarzy wyglądasz starzej ode mnie. Szpecisz się w ten sposób.
– Znalazł się mistrz komplementów! – zawołała oburzona, ale najwyraźniej szczera opinia ją dotknęła, ponieważ jej policzki momentalnie spłonęły rumieńcem.– Teraz wszystkie nastolatki tak wyglądają – stwierdził zniesmaczony Natsu. – Trudno się czasem połapać, która z was jest pod paragrafem.
– Zaczynasz gadać jak prawdziwy dziadyga.
– No wiesz, co kto lubi, ale moim zdaniem taka młoda i ładna dziewczyna tylko przysłania w ten sposób swoje naturalne piękno. A ty jesteś wyjątkowo piękna.
Z radością patrzył, jak twarz Lucy staje się buraczana.
– Przestań... – poprosiła, chwytając za kufel, który chwilę temu podał jej barman. Z obawą i pełna obiekcji, wreszcie upiła nieśmiały łyk piwa. Po dniu, w którym poznała Dragneela, z przestrogą spożywała napoje w miejscach publicznych.
– Zanim powiesz coś więcej, musimy sobie coś wyjaśnić. Tym razem na spokojnie – sprostował Natsu, nieco poważniejąc. – Odnośnie tamtej nocy i tego, co wydarzyło się później...
Kątem oka zlustrował, jak palce dziewczyny mocniej zaciskają się na kufrze.
– Przyznaję, na początku uważałem cię za łatwą studentkę – kontynuował. – Ale wiesz, trudno nie wyrobić sobie takiego zdania o kimś, kto siłą ściąga z ciebie gacie.
– Może nieco ciszej? – burknęła Lucy, ze złością spoglądając na barmana, który do tej pory nawet nie krył się z podsłuchiwaniem nowo przybyłych gości. Dopiero gdy zauważył nieprzychylny wzrok dziewczyny, odchrząknął zmieszany i zajął się swoją pracą kilka metrów dalej.
– Powiedzmy sobie szczerze, Lucy – stwierdził po chwili Natsu, nieznacznie przybliżając się do swojej rozmówczyni. – Jaki facet odmówiłby takiej okazji? Atrakcyjna kobieta błaga na kolanach, by zrobić z nią, co tylko się zechce. Takie rzeczy zdarzają się wyłącznie w filmach. Może źle to zabrzmi, ale sama tego chciałaś.
Dziewczyna przygryzła dolną wargę.
– Oboje wiemy, dlaczego to zrobiłaś. Byłaś w potrzasku, chciałaś się tylko ratować, a ja to wykorzystałem. Jednak gdybym wiedział, że nie jesteś studentką... Że nie masz nawet osiemnastu lat... I kiedy zobaczyłem, że nie jesteś taka, za jaką cię z początku wziąłem... – Każde kolejne słowo wypowiadało mu się coraz trudniej. W końcu spojrzał skonsternowanej dziewczynie prosto w oczy. – Nie chciałem cię skrzywdzić. Przepraszam.
Choć na moment jego słowa poruszyły dziewczęce serce, Lucy szybko się opanowała. Furknęła złośliwie, posyłając zniesmaczony uśmiech gdzieś przed siebie. Tak jak myślała, on traktował ją jak zwykłą gówniarę. Jak dziecko.
– Nie chciałam się z tobą spotkać, by wymuszać przeprosiny.
Dragneel uniósł w zdziwieniu brwi. Lucy była wyjątkowo opanowana, a ton jej głosu niezwykle oschły.
– Ale nie czujesz do mnie żalu?
– Nie – odpowiedziała z przekonaniem, znów uparcie wypatrując czegoś przed sobą.
– To dlaczego dotąd tak dziwnie się zachowywałaś? Uciekałaś, nie chciałaś nawet porozmawiać?
– Miałam swoje powody – wyznała cicho.
– Hmm... Bałaś się, że twój chłopak się o tym dowie?
– Nie mam chłopaka! – Z oburzenia zawołała nieco głośniej, niż chciała. Kilka osób, w tym barman zerknęło w ich stronę, przez co Lucy miała ochotę zapaść się pod ziemię. I w ogóle, dlaczego tak bardzo się zdenerwowała, gdy Natsu to powiedział? Przecież nie powinno jej obchodzić, co on o niej myśli. Nie powinno jej zależeć, by wypadła przed nim w dobrym świetle. W ogóle nie powinien jej obchodzić...
Na twarzy Heartfilii pojawił się złośliwy grymas, gdy dostrzegła rozbawienie Dragneela. Jej wcale nie było do śmiechu.
– Słuchaj – zaczęła zniecierpliwiona. – Nie wiem, co ty sobie myślisz. Że przeleciałeś głupią siksę i nabawiłeś ją jakiegoś urazu psychicznego? A może boisz się, że zgłoszę to, komu trzeba i narobię ci problemów w pracy? I przede wszystkim; naprawdę myślisz, że głupie przepraszam wystarczyłoby w takiej sytuacji?
– Co...? – zaczął Natsu, lecz słowa i postawa dziewczyny sprawiła, że na moment nie potrafił powiedzieć nic więcej. Zatkało go, bo faktycznie nie tego się spodziewał. Sądził, że gdy tylko zacznie ten temat, nastolatka zacznie robić mu wyrzuty, może trochę popłacze, może się obrazi... Ale ona po prostu wyłożyła kawę na ławę. I to taką czarną, gorzką siekierę. Nie wiedział tylko, jak to wszystko odebrać. – Ty mnie o czymś przekonujesz, czy szantażujesz? – wypytał badawczo.
– Przecież do niczego mnie wtedy nie zmusiłeś. To była moja własna, świadoma decyzja i nie musisz się tym tak zadręczać. Po prostu zapomnijmy o tym! – stwierdziła po chwili, machając ręką, jakby mówiła o jakieś nieistotnej pierdółce. Napiła się solidniejszego łyka piwa i drgnęła, czując dłoń na udzie. Zdumiona, zerknęła na swojego rozmówcę. Jego spojrzenie zmroziło dziewczynę.
– Po prostu zapomnieć? – spytał, wolną ręką zabierając kufel z jej dłoni. – Wiesz co? Już dawno nie słyszałem tylu bredni na raz...
Kiedy jego ręka powędrowała wyżej, wzdłuż nogi Lucy, dziewczyna raptownie wstała z miejsca.
– Muszę do toalety! – wyznała zawstydzona i szybkim krokiem ruszyła przed siebie. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że nie ma pojęcia, czy w Saber Guild są w ogóle pomieszczenia sanitarne. Instynktownie zerknęła na Dragneela i zauważyła, jak wraz z barmanem wskazuje jej palcem korytarz na lewo.
– Spłoszyłeś ją jak sarenkę – zagadał barman, kiedy nastolatka zniknęła im z pola widzenia. – Zrobiłeś to specjalnie, prawda?
Młody policjant przemilczał jego spostrzeżenia. Od początku pobytu w pubie nawet nie uraczył się łykiem piwa.
– Napij się wreszcie – pracownik lokalu namawiał Dragneela, lecz ten go nie posłuchał.
– Jestem autem – oznajmił.
– Przecież już do niego nie wsiądziesz, wiesz o tym.
Natsu uśmiechnął się nikle, gdy poczuł czyjąś obecność za plecami. Nie odwracając się za siebie, spojrzał na barmana spod byka.
– Zrobiła, co musiała. Dacie jej teraz spokój?
Mężczyzna za ladą zacisną usta w wąską linię i wyraźnie zmartwiony, pokiwał przecząco głową.
– Natsu, przecież to nie zależy ode mnie...

Lucy stanęła przed drzwiami oznakowanymi kółkiem i trójkątem. Trzymając jedne z nich za klamkę, zastygła tak w bezruchu. Co ona wyprawiała…
Działała według planu. Miała ściągnąć policjanta do pubu, a następnie zostawić go samego pod jakimś pretekstem. Reszta należała do Stinga. Ona zaś miała się uwolnić od tego całego bagna. Mieli dać jej spokój... Chyba na głowę upadła, by wierzyć tym zbirom na słowo! Poza tym nie mogła im wydać niewinnego człowieka, nie wybaczy sobie tego do końca życia!
Raptownie puszczając klamkę, wyszła z korytarza jeszcze szybciej, niż do niego weszła. Niemal z niego wybiegając, spojrzała w stronę pustego kontuaru. Nie było przy nim ani Natsu, ani nawet barmana.
– Nie... – szepnęła, rozglądając się wokół. Goście, przebywający w lokalu rozmawiali i śmiali się głośno, popijając piwa z kolejnych kufli. Nikt nie zwracał na nią uwagi, wszyscy zachowywali się jak wcześniej. Jakby nic złego się nie stało.
Wtem dostrzegła uchylone drzwi od zaplecza baru. Nie myśląc zbyt wiele, zabrała ze sobą swoją czarną kopertówkę, którą uprzednio zostawiła na krześle i wbiegła na tyły lokalu. Znalazła się w prowizorycznej kuchni, w której leżało sporo skrzynek z piwami.
A drań mówił, że mają tylko z kegów – przeszło jej przez myśl, lecz zdenerwowana, pognała dalej. Przedzierając się przez ciasne pomieszczenie, skręciła w lewo i dotarła do podłużnego korytarza na końcu którego dostrzegła barmana i Natsu, wyprowadzanego przez dwóch nieznajomych.
– Czekajcie! – zawołała, ukradkiem wyjmując coś z torebki. Zaczęła biec w stronę mężczyzn, którzy – włącznie z Natsu – oniemieli na jej widok.
– Lucy, nie mieszaj się w to! – zawołał policjant, kiedy jeden z nieznajomych, zaniepokojony obecnością Heartfilii, zaczął kroczyć w stronę dziewczyny. Chciał ją złapać za ramiona, lecz wtedy nastolatka wyciągnęła przed siebie gaz pieprzowy, ukrywany dotąd za plecami i psiknęła nim wprost w twarz niedoszłego oprawcy. Jego wrzask zapewne słyszalny był nawet w głównej części lokalu.
Dragneel, nie mając teraz wyjścia, wykręcił rękę drugiego mężczyzny i kopiąc go pod piszczelem, sprawił, że pomimo mniejszej masy ciała, powalił przeciwnika na ziemię.
– Daj mi to! – zawołał do Lucy, wyciągając przed siebie rękę, jednak Heartfilia sama podeszła bliżej i spryskała gazem twarz oprawcy.
 – Mam nadzieję, że nie szykowałaś tego na mnie – mruknął Natsu z nutką strachu w głosie, skupiając wzrok na niepozornej czarnej butelce, dzierżonej przez dziewczynę. Blondynka jedynie zerknęła na niego z politowaniem, po czym obydwoje spojrzeli na barmana, podpierającego ścianę.
– Nie chcę mieć tu żadnych burd, uciekajcie! – zawołał, unosząc ręce w obronnym geście.
Nastolatce nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Chwyciła swojego towarzysza za nadgarstek i zaczęła go siłą wyprowadzać z zaplecza.
– Przepraszam, Natsu! To wszystko moja wina! – wyznała, wręcz sapiąc ze zdenerwowania. – Szantażowali mnie, a ja głupia dałam się im zastraszyć!
– Lucy, czekaj...
– Ty nic nie wiesz, musimy uciekać! Zmusili mnie, bym cię im wystawiła! Grozili mi!
– Lucy...
– Czemu ja ich słuchałam, zamiast pójść na policję?! Czemu nie posłuchałam Levy, do cholery!
– Lucy, zamknij się! – Natsu musiał wrzasnąć, by dziewczyna ucichła i przestała go ciągnąć wgłąb pubu.
Zaskoczona, odwróciła się z szerzej otwartymi oczami. Nim się spostrzegła, policjant wykręcił jej ręce do tyłu i trzymając za tył głowy, zaczął ją wyprowadzać z powrotem do tylnego wyjścia.
– Otwieraj! – ryknął na barmana, który natychmiast wykonał rozkaz i odsunął się w kąt.
– Co ty robisz?! – zawołała zdezorientowana Heartfilia, lecz zamilkła, gdy zobaczyła przed pubem kilkanaście radiowozów. Do jednego z nich policjanci siłą wpychali skutego w kajdanki Stinga, który jedynie wymienił ze zszokowaną Lucy krótkie spojrzenia.
Dragneel, wciąż traktując nastolatkę jak jednego ze złapanych, wyprowadził ją na główną ulicę, gdzie zaparkował swoją mazdę.
– Natsu, puść mnie już – poprosiła nieco zniecierpliwiona blondynka, lecz wtedy policjant przycisnął jej głowę do czerwonej maski samochodu. – To boli! Przestań!
– Jesteś aresztowana!
Zupełnie oniemiała, dała się zakuć w opaskę zaciskową. Zajęło mu to zaledwie parę sekund.
– Natsu?! To nie jest śmieszne! – zawołała z irytacją, a wtedy mężczyzna bez zabawy w subtelności postawił ją do pionu i odwrócił do siebie. Odjęło jej mowę na widok zaciekłości, wymalowanej na jego twarzy.

Choć wciąż nie rozumiała dlaczego, dopiero gdy oddał ją w ręce innego policjanta, zdała sobie sprawę, że naprawdę została zatrzymana.


Od autora : Wiem, nie było mnie przez spory kawałek czasu. Niestety inne projekty i po prostu życie sprawiło, że nie miałam ani weny, ani czasu, by kontynuować to opowiadanie. Nie zostawiłam go jednak i nie mam takiego zamiaru ;). Choć mogą zdarzyć się dłuższe przerwy, to mam zamiar doprowadzić to opowiadanie do końca. Ponadto... W końcu tak ostrzegałam, że to historia typowo +18, dla dorosłych, erotyczna, a od dawna nic tu takiego nie ma... Cóż, niedługo to się zmieni xD. Do następnego, dziubki :* PS. Gdzieś mi wcięło akapity :c. 

2 komentarze:

  1. Wszystko super, jak zwykle zresztą, jednakże - czy to jakiś prank z tym aresztowaniem? Proszę, powiedz mi, że takXD Kapkę się przeraziłam kiedy Natsu krzyknął ,, Jesteś aresztowana! '' i do samego końca wierzyłam, że żartuje. Czy może zgarnął ją za picie alkoholu chociaż jest nieletnia?XD
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego się dowiesz w następnym rozdziale, Agathe ;) :D :*

      Usuń

Szablon © Stworki|Yasha